Archiwum 08 grudnia 2002


gru 08 2002 teraz zamawiam... antidotum?
Komentarze: 0

Zmęczona snem jak walką z najgorszym wrogiem. Nie, nie wrogiem a sprzymierzeńcem, który nie chce przyjść. Jak bardzo był okrutny kiedy w każdym momencie tej lżejszej swojej fazy pozwalał wdzierać się do siebie okropnym myślom. Męczącym myślom o najbliższej przyszłości, o moim  życiu przy jego boku... Nie nie nie! To chyba tylko kiepski dzień. Kiepska noc. To szybko minie.... Telefon dzwoni, wyświetla się upragnione kiedyś jego imię.. a teraz mam ochotę tylko odwrócić go, ekranikiem do dołu... Nie mogę. Nie chcę... Przekarmił mnie sobą. Jak nieświeżą, za dużą, nie zamawianą porcją......

1984 : :