Komentarze: 4
Widocznie kiedy się czuje coś więcej niż niechęć i niezadowolenie z życia, nie jest się w stanie artykułować swych myśli na tyle pięknie by zdołać zadowolić wybrednych bywalców tegoż miejsca. Zmuszacie mnie do powtarzania się. Ale nie zrobię tego.
Patrząc dziś na moje stare notki i porównując je z obecnymi doszłam do wniosku, że to miejsce stało się dla mnie bardziej pamiętnikiem niż kiedyś... Dwie możliwości: albo nie ma już we mnie głębszych wynurzeń filozoficznych na tematy wielkiej wagi albo chwile które się dzieją są zbyt piękne by o nich nie pisać.
Kolejnym wnioskiem dnia dzisiejszego było stwierdzenie, że lubię szkołę. Tak, owszem- jestem inna. Lubię tam być, tkwić, leżeć, siedzieć, śpiewać, słuchać, marzyć.... Zastanawiałam się dlaczego pierwsze uczucie na myśl o szkole to obezwładniające bezpieczeństwo... I wiem już. Nigdzie indziej nie czuję się tak bardzo na właściwym miejscu o właściwej porze...