Archiwum listopad 2002, strona 3


lis 10 2002 biała. a różowe brzegi czynią zgęszczenie...
Komentarze: 7

Zabierają mi komputer! Wprawdzie niedaleko. Ale...
Może to i dobrze.
Taaak... Zapewne zaraz otrzymam komentarz od Ważniaka. Bardzo dobrze... Nareszcie...etc

Czytalam dzis swojego bloga z najgorszego okresu w moim życiu czyli *.Gwiazdką byłam w sierpniu tego roku. Żyłam jak we śnie. KOSZMARNYM. Teraz też chyba ŚNIĘ. Na jawie.

Stoi tu obok mnie najpiękniejsza róża jaką kiedykolwiek dostalam.

 

 

1984 : :
lis 10 2002 przepraszam
Komentarze: 4

Przepraszam.

Za wszystkie te slowa. Chyba nigdy nie zalezalo mi tak bardzo. Chyba nigdy jeszcze nie... Naprawde.

Teraz wiem, ze to byla bezsilnosc. Bo nie moglam otrzec lez. Dodac punktow. Zmienic mysli...

A dzis? Spedzilam 12 godzin przy Twoim boku, jak 12 minut pokazalo mi tfu! Pokazales mi... ze tego chcesz. Ze ja bardzo tego chce.

I widzialam rezygnacje. Rezygnacie na rzecz...kogos. Tym kims jestem ja. To tylko slowa. A jednak dla nich chce sie zyc. Kiedy juz wszystko wie i jednak...

O tym sie nie marzy. Spelnione marzenia czesto okazuja sie rozczarowaniem.

To bylo tak niespodziewane. A tak piekne. Trafilo. Nagle. Nie wiedziec czemu.... Najpiekniejsze. I bedzie trwac!

1984 : :
lis 05 2002 z rozmyslań przed obiadem
Komentarze: 5

Milo się pisze na klawiaturze w rękawiczkach. Nie skórzanych. Takich miękkich, milusich jak cieple futro misia. Ale nie aż tak, żeby się w nie wtulić. Za male powierzchnią. Zresztą nie wiem jak mile (i czy wogóle) jest futro misia. Może zatem jak futro kota? Koca? Jego? W każdym razie cieple. Ciekawe co się dzieje z futrem misia? Ciekawe co się dzieje z nim

1984 : :
lis 05 2002 pytanie
Komentarze: 11

Zdaliście sobie kiedykolwiek sprawę, że ja nie piszę tego dla was? I że naprawdę nie obchodzi mnie co myślicie (i czy wogóle) czytając to co tu piszę? Męcz się teraz Ważniaku. Niewybaczalny bląd! Wstyd! Lepiej więc skonaj w potwornych mękach i ku przestrodze milionów przed ewentualnymi pochwalami. Wszak nigdy nie wiadomo co nas czeka w przyszlości...

1984 : :
lis 05 2002 niezrozumiałe dla kogoś kto nie jest mną...
Komentarze: 2

O co ja się tak wściekam!? Bo się wściekam. Obudziłam się rano. I znowu się wściekam. Mam ochotę wypiąć się na cale to życie! Wywalić język i olać to wszystko. I olałam. Na początek instytucję, w której właśnie powinnam tkwić i cieszyć się przywilejem zdobywania wiedzy. Po całej nocy ślicznych snów z X w roli głównej- wedle życzenia, niewidziany od roku, widywany jednak częściej... NIE CZUJĘ NIC! CZY MOŻNA STRACIĆ UCZUCIA? ODCZUCIA? CZY WYMAGAM AŻ TAK DUŻO? CZY NIGDY NIE MOŻE BYĆ OK? TO MOŻLIWE ŻEBY TA JEGO WYŻSZOŚĆ, TA DUMA, TO JEGO ZADUFANIE W SOBIE ZNISZCZYŁO ZIARENKO, W KTÓRYM UKRYTE BYŁO TAK WIELKIE UCZUCIE!?!? Nie. Ja wiem że nie zniszczyło. Tylko zobaczyłam to, czego widzieć nie chciałam. A płytka? Dokształcana dwa razy w tygodniu. Po co mi to?

1984 : :