Archiwum październik 2002


paź 28 2002 proszę państwa oto...
Komentarze: 10

Dobry wieczór. To ja. Nazywam się Promyk Nadziei. Mam osiemnaście lat. Niestety, bo chociaż nie śpieszyłam się na świat, bardzo chcąc na Niego zaczekać- nie udało się. Mama nie wytrzymała. On jest wcześniakiem. Staraliśmy się więc bardzo. Już wtedy rozmawialiśmy? Telepatycznie. Mam więc te osiemnaście wiosen i wczoraj pierwszy raz mogłam poczuć się jak prawdziwa patriotka i osoba spełniająca swój obywatelski obowiązek poszłam do uroczej starej podstawówki i oddałam głos na... przedstawiciela pewnej partii politycznej. Wczoraj brałam również udział w niezwykle ważnym obiedzie dotyczącym pewnego niezwykle ważnego wydarzenia, mianowicie przyszłorocznego zamążpójścia osoby zwanej powszechnie moim rodzeństwem. Cieszyłam się więc bardzo szczęściem Misiaczków ale gdy tylko rozmowa zeszła na temat 50 osób na jednej liście gości i 70 na drugiej- po angielsku wymknęłam się do mojej potrzebującej i porzuconej... Wieczór miły, deszczowy... W kościele nie mogłam się skupić. Nie polecam w stanie upojenia alkoholowego a jednocześnie upojenia uczuciowego wybierać się do miejsca wymagającego raczej skupienia niżeli jakiegokolwiek upojenia. Wracając jednak do kwestii mojego dzisiejszego chrztu (a w rezultacie nowego imienia) odbył się on w tych ciemnych zaułkach. Tam, gdzie nie widzę Jego oczu. Ale nie muszę. Znam je i wiem. Jaka szkoda, że jesteśmy dziećmi starej daty... Nie ma to jak niedawne komplementy słyszane z narzuconych, niekochanych, okropnych ust „...jesteś zajebista...” Nie. Dziękuję. Poproszę jeszcze troszkę tych pięknych słów, kochanym szalonym spokojnym głosem... Teraz zawstydzona pochylę głowę, spłonę krwistym rumieńcem i pozwolę mnie kochać.

 

1984 : :
paź 28 2002 nie płacz. powtarzaj, powtarzaj.... nie...
Komentarze: 2
Miłość cierpliwa jest

Miłość łaskawa jest

Miłość nie zazdrości

Nie szuka poklasku

Nie unosi się pychą

Nie jest bezwstydna

Nie szuka swego,

Gniewem się nie unosi

Nie pamięta złego

Nie cieszy się z niesprawiedliwości

Lecz współweseli się z prawdą

Wszystko znosi

Wszystko przetrzyma

We wszystkim pokłada nadzieję

Miłość nigdy nie ustaje

 

Zniknie to co jest częściowe

Zniknie to co jest częściowe

Zniknie to co jest częściowe

Zniknie to co jest częściowe
1984 : :
paź 26 2002 .......
Komentarze: 4

Wyszedl. W pokoju czuć jeszcze jego zapach. Na karku czuć jeszcze jego dotyk. Pierwszy raz czulam dotyk jego dloni na moim ciele. Nie bylo mi juz przemilo (jak wtedy gdy otaczal moje dlonie swoimi), bylo mi cudownie! Ich chlód i gorąco... I masaż... I niewiarygodne.....Cudownie bylo mi gdy patrzylam w jego oczy i slyszalam te slowa, to jejkuuu... że wie, że ja wiem... glęboko w środku... że kiedyś, te marzenia.... takie przyjemne, ale nie... no bo jak... ale kiedyś...

Jakie to cudowne! Mieć przed sobą osobę dla której się żylo, dla której się żyje... i będzie żylo. Patrzeć w jej oczy i wiedzieć że to jest to. Patrzeć i wiedzieć że On czuje dokladnie to samo. Dziękować Bogu...

Za slowa, za bliskość, za...

1984 : :
paź 25 2002 gdzie Ci mężczyźni!?!
Komentarze: 4

Śpiewa się o prawdziwych Cyganach, o zapodzianych gdzieś w przeszłości prywatkach, o świecie w zupełnie starym stylu... Nie do końca zdając sobie sprawę z wysokości strat, wynikających z braku owego prawdziwego Cygana, nie mamy chyba jednak problemów w rozumieniu potrzeby istnienia mężczyzn, też zapodzianych... orłów, sokołów...(?!) Oczywiście nie chodzi tu o walecznych, zbrojnych rycerzy...na ich powrót nie ma co liczyć. W oczach plci nie zupelnie pięknej nie widać już gotowości do walki, działania.... widać już tylko gotowość... Przerażający jest widok opancerzonego w dres chłopca, z rozwartymi usteczkami... Już się nie domkną. Cale życie był przygłupi, jest i będzie. Zawsze z rozdziawioną buzią przysłuchiwał się kłótniom rodziców, potem rozdziawiał te usteczka wytykając profesorce język, lub językiem tym operując próbując uwieść nieletnie niewiasty na swój niewątpliwy czar i osobisty urok... Teraz na ulicy rozdziawiają usteczka żeby pokazać jak bardzo są wyluzowani. Nic go nie hamuje, nie zwiera... tfu! Nie zbiera... nie składa do kupy. Wręcz przeciwnie!

Ja oczywiście nie narzekam... Zadowolona jestem z Tego, co mam. Ale że nie do końca jeszcze poddalam się przebrzydlemu konformizmowi więc... gdzie? Pytam! Gdzie???!

1984 : :
paź 25 2002
Komentarze: 3

Wystarczyło że stojąc przede mną
powstrzymać nie mógł drgania warg
I rękę położył na sercu...
Dokładnie tam,
gdzie
Ja
poczułam życie jego
dokładnie tam gdzie biło
Wstrząs ciała...
Ciepło
ze mnie spadając
w kropli ukryte
o skałę rozbiło
znaczenie
wodospadem wiary
obmyło głazy
odkurzyło pustynie
i miejsce dla siebie znalazło
niech mnie weźmie całą
niech zginę...
bo siłą tą wzniesiona do łun najpięknieszych
spojrzę raz jeszcze
oddech uspokoję
on popatrzy
po śmierci kurz z płaszcza zetrze
i trwać będę
nie zginę...

1984 : :