Komentarze: 4
Śpiewa się o prawdziwych Cyganach, o zapodzianych gdzieś w przeszłości prywatkach, o świecie w zupełnie starym stylu... Nie do końca zdając sobie sprawę z wysokości strat, wynikających z braku owego prawdziwego Cygana, nie mamy chyba jednak problemów w rozumieniu potrzeby istnienia mężczyzn, też zapodzianych... orłów, sokołów...(?!) Oczywiście nie chodzi tu o walecznych, zbrojnych rycerzy...na ich powrót nie ma co liczyć. W oczach plci nie zupelnie pięknej nie widać już gotowości do walki, działania.... widać już tylko gotowość... Przerażający jest widok opancerzonego w dres chłopca, z rozwartymi usteczkami... Już się nie domkną. Cale życie był przygłupi, jest i będzie. Zawsze z rozdziawioną buzią przysłuchiwał się kłótniom rodziców, potem rozdziawiał te usteczka wytykając profesorce język, lub językiem tym operując próbując uwieść nieletnie niewiasty na swój niewątpliwy czar i osobisty urok... Teraz na ulicy rozdziawiają usteczka żeby pokazać jak bardzo są wyluzowani. Nic go nie hamuje, nie zwiera... tfu! Nie zbiera... nie składa do kupy. Wręcz przeciwnie!
Ja oczywiście nie narzekam... Zadowolona jestem z Tego, co mam. Ale że nie do końca jeszcze poddalam się przebrzydlemu konformizmowi więc... gdzie? Pytam! Gdzie???!