Archiwum czerwiec 2005


cze 27 2005 Bez tytułu
Komentarze: 0

Śmieszne. Siadam i myślę co robić? Bo nie muszę. Już nic nie muszę. Na tę myśl beknęłam aż sobie, przechodząc na światłach na drugą stronę. Drugą stronę. Tę przyjemną. Rozpustną.

Aż niewiarygodną.

Na długi czas musiałam stłamsić doszczętnie wszelkie potrzeby inne niż tylko fizjologiczne. Nie musze już w niemyśleniu po prostu „podoływać”. Nie muszę już przeć do przodu, na przekór, wbrew wszystkiemu… Mogę żyć? Nie- egzystować.

I tak napawam się czasem, którego jednak w zasadzie i tak nie mam. Bo nawet te przyjemne rzeczy do oporu wciśnięte są w przykrótki i tak, dwudziestocztero godzinny grafik.

Bo w sumie za trzy dni spakowana, zwarta i gotowa musze stawić czoła kolejnemu wyzwaniu, setkom oczu, wyszukanym trudnościom, bezwzględnym próbom. A cieszę się jak dziecko.

A najważniejsza radość będzie stale tuż przy mnie, tak bardzo tuż, że bardziej tuż będzie chyba tylko plecak i bielizna aktualnie przywdziana…

Śmiesznie.

Do dentysty idę bo zęby ciągle na wierzchu to przecież dbać trzeba.

 

 

1984 : :
cze 17 2005 Bez tytułu
Komentarze: 5

Coraz bardziej mnie fascynuje... Po, jakby nie było, latach ja ciągle oczarowana wgapiam się w niego i omdlewam niemalże… Na każdym kroku poznaję w nim nowego go. Podziwiam coraz bardziej. Każda godzina razem ucieka jakby wystraszona własną nicością a każda rozmowa wydaje się wstępem, jakimś dobrym prologiem, konkretnym wprowadzeniem do dyskusji, która nagle trzeba przerwać bo nasza doba składa się jednak z takich samych, ustawowo przykrótkich godzin.

Właściwie wydaje mi się, że tak naprawdę zakochałam się w nim dopiero wczoraj. Wczoraj wydawało mi się że przedwczoraj jeszcze go chyba nie kochałam bo dopiero wczoraj naprawdę… a przecież wczoraj wydaje się takie żadne przy dzisiaj…

To chłopię przepyszne całuje mnie tak że momentalnie tracę oddech. Ten człowiek zasługuje na znacznie więcej niż dostaje ode mnie (i tak już do granic wyciśniętej z miłości…)

Jest zawsze.

Chowa moją dłoń, wzdycha obok, całuje w brzuch, łaskocze w szyję, nosi na rękach, czyta ściszonym głosem, goni mój autobus, przykrywa kocem, zakochuje na śmierć.

Jest

A ja jestem już tylko po to dlatego dla niego z nim

 

 

1984 : :
cze 14 2005 1984 prekursorem
Komentarze: 1

 

 

Absolutna euforia. Zasypiam i budzę się z ustami napiętymi do granic możliwości, oczyma ściśniętymi pod naporem spulchnionych polików. Płaczę równie często ale to tylko takie szybkie obowiązkowe ryknięcia w celu oczyszczenia gałek ocznych i zatok nosowych. Jest bardzo smerfnie.

Fenomenalne jak nawet przy nadludzkim zmęczeniu ciągle mam siłę?!

Lubię słuchać tekstów w stylu: spotykamy się raz na tydzień, teraz najważniejsza jest szkoła…

Nie brakuje spychaczy rozpinających ohydne ramiona, szkół nie brakuje, oj nie… Ani prac ani obowiązków, zajęć przepotwornie ważnych i najważniejszych…

Wszystko to ściema!

…powiedziałam ja- przeświadczona, że odkryłam coś co nikomu innemu nie dane było odkryć… I teraz mam! Takie wykradzione światu, nieprzyzwoicie piękne, niespotykane absolutnie nigdy wcześniej przez absolutnie nikogo wcześniej…

 

1984 : :