Archiwum 17 czerwca 2005


cze 17 2005 Bez tytułu
Komentarze: 5

Coraz bardziej mnie fascynuje... Po, jakby nie było, latach ja ciągle oczarowana wgapiam się w niego i omdlewam niemalże… Na każdym kroku poznaję w nim nowego go. Podziwiam coraz bardziej. Każda godzina razem ucieka jakby wystraszona własną nicością a każda rozmowa wydaje się wstępem, jakimś dobrym prologiem, konkretnym wprowadzeniem do dyskusji, która nagle trzeba przerwać bo nasza doba składa się jednak z takich samych, ustawowo przykrótkich godzin.

Właściwie wydaje mi się, że tak naprawdę zakochałam się w nim dopiero wczoraj. Wczoraj wydawało mi się że przedwczoraj jeszcze go chyba nie kochałam bo dopiero wczoraj naprawdę… a przecież wczoraj wydaje się takie żadne przy dzisiaj…

To chłopię przepyszne całuje mnie tak że momentalnie tracę oddech. Ten człowiek zasługuje na znacznie więcej niż dostaje ode mnie (i tak już do granic wyciśniętej z miłości…)

Jest zawsze.

Chowa moją dłoń, wzdycha obok, całuje w brzuch, łaskocze w szyję, nosi na rękach, czyta ściszonym głosem, goni mój autobus, przykrywa kocem, zakochuje na śmierć.

Jest

A ja jestem już tylko po to dlatego dla niego z nim

 

 

1984 : :