Archiwum listopad 2002, strona 4


lis 04 2002 pierdolony świat!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Komentarze: 5

Ooszeszz kurwa!!!........ Nie! Nie nie nie! Pieprzony dzień! Pieprzony świat

Wiecznie te same słowa... za mało, umrzeć albo przejść? Czy wiesz co to za bzdura!? Wygórowane ambicje. Już poranna rodzinna rozmowa to zaczęła. „X będzie świadkiem na ślubie... X ma takie oczy... jak on na Ciebie patrzy! On poczeka... Aż dojrzejesz i zmądrzejesz...”.... Wygórowane ambicje... szczeniak.

Wygórowane ambicje. Szczeniak. Czy ja nie za bardzo podlegam wpływom i sugestiom. Za bardzo. Aż sama w to wierzę. Nie chcę! Nie chcę tego! Nie chcę żyć z nimi wszystkimi! Mam już tego dość! Ludzi! Chcę wyjechać, zniknąć, Po co kurwa te całe złudzenia!? Po co się męczyć!? Po co kurwa czekać, po co wątpić!? Po co ufać i ciągle zastanawiać się czy warto!? Warto. To wiem. Ale czy chcę?!

Kurwa kurwa kurwa...........

Czy to bezsilnośc? Czy złość? Kolejny raz kolejna bzdura! Córka dyrektorki... Może dajcie mu jeszcze córkę prezydenta co!? I mów o tym! Mów wszem i wobec!!! Krzycz. Ja mogę albo kochać Twój krzyk. Albo go nienawidzieć. Jak reszta. Inaczej się nie da. A na kochanie nie mam siły. Nienawidzę tej wstretnej paraliżująco żałośnie nudnej ropuchy. Pół godziny zycia z głowy, wycięte z życiorysu... a mogłam wtedy rozmawiać z nim! Co mnie tak wkurzyło? Nawet nie wiem. Cholera ja nawet nie wiem. Że nie chcę, że nie mogłam że jest taki że nic że ona że milczenie że musi tak od razu dyskryminować szydzić nie chcę chcę czego.........................................................

1984 : :
lis 03 2002 wiadomość
Komentarze: 3

„Poranna Jutrznio rozświecająca swym blaskiem nieprzebyte mroki nocy, by dać strudzonemu ___ życiodajny promyk nadziei:))” ......... Będę. Najdroższy. Kochany... Mój bohaterze:) wyślę małe promyczki i każdy z nich błąkając się gdzieś nocą będzie rozświetlać nawet najmroczniejsze zakątki:) przybędzie do Ciebie zawsze, kiedy zabraknie sil...I wiary... I otrze strudzone, spocone czółko. Dobranoc.

1984 : :
lis 03 2002 nieprawda
Komentarze: 1

Czerwoną płachtą osłaniasz rzęsy
przykrywasz serce
tamujesz oddech
czy żyję jeszcze?
                                                  dla Ciebie
                                                  już
                                                                                                            na czerwonym polu
                                                                                                           konają wszyscy
ona
powalony blaskiem człowiek
ku pragnieniu spogląda
                w kałuży krwi
buduje falę
                                                                                                         ręką sięgając po marzenia
                                                                                                         wyrwane

1984 : :
lis 02 2002 bzdury
Komentarze: 11

Teraz mam ochotę schować się przed światem. Właściwie mogę zostać tutaj. W bezpiecznym, ciepłym pokoju. Na pomarańczowej kanapie, oświetlona pomarańczowym światłem. Dzień pełen lenistwa i zakupów. Dreptania w olbrzymim tłumie od butiku do butiku, ogladanie tuzinów beznadziejnych niewiemdlakogo produkowanych i niewiemkomusiępodobających ciuchów i butów. Jedne były ładne. Za 1687 złotych. Ale mi się nie chce myśleć. Przekrzywiam głowę, patrzę w jakiś punkt... Nie myślę... Już nawet nie wiem co robić. Tyle tego jest. Nie wiem za co się zabrać. Nie mam siły... Po co ta kłótnia z mamą? A kim on właściwie jest dla Ciebie? Rozbijanie związku? Czy ktoś kiedyś to zrozumie? Ktoś kiedyś zrozumie mnie? Dziecko starej daty. Nie podrywam facetów! Nie kokietuję, bo nie traktuję jak rzeczy... Nie pragnę więcej niż mogę oczekiwać, niż  mogę nie bać się chcieć... Nie narzucam się, nie kuszę...Nigdy pierwsza nie rozpocznę znajomości (pomijając fakt że to właśnie ja pierwsza zaczęłam coś co potem nazywało się kilkumiesięcznym związkiem- ale będąc nie do końca trzeźwą... zresztą ja tylko podałam rękę, tylko wypowiedziałam swoje imię... Resztę zrobił on... Całą resztę. Miał dużo siły...)... Eee tam. Co ja mówię?.. Pewnie, że kuszę. Ale... Tak... Nie kusząc... Po prostu kusi ich to, że ja ich nie kuszę a są kuszeni:) Ot co! Co mówił On? Konkretna dziewczyna. Nie dziwi się __. Rozmawiali o mnie. O tym jak śpiąc na moim ramieniu... o tym co robiliśmy o tym jak cudownie spędziliśmy ten czas w góach... że on wlaśnie to we mnie uwielbial. To, czemu nie oprze się żaden mężczyzna. A tata? Jego oczywiście... Taka fajna, konkretna dziewczyna. Zostaw tą __ i zakręć się wokół niej. Fajna laska... Nie ma to jak komplement z ust jego taty! A komplementy bywają różne. Ów kilkumiesięczny w swej oryginalności powtarzał nieustannie jaka to jestem zajebista... Lubiłam też wszystko to co kiedyś było takie ważne... A najważniejsze były spojrzenia, zauroczenia... 23:10. Najmilszy jest chyba ciepły kąt, wielki zapas jedzenia i picia, i sms. Radość. Buzia szczęśliwa jak u dziecka. I troszkę tęsknoty... Teraz będę tu calą noc. Sama. Jak zwykle:)

1984 : :
lis 02 2002 świat wypadł mi z rąk
Komentarze: 9

 

1984 : :