Komentarze: 10
Raz dwa trzy. Próba klawiatury. Zdarzyło mi się zapomnieć jak owego cuda używać należy.
Zdarzyło mi się wrócić do normalnego świata. Tamten wydaje się jakby wycięty z życiorysu, włożony w nową okładkę. Odrębny życiorys wydalony już teraz z obiegu.
I tak pląta się tu i ówdzie tysiąc zużytych życiorysów.
Pięknych, trudnych, przyjemnych, bezmyślnych, półtoramiesięcznych, zimnych, upojnych, długich, gorących, powalających, zmiennych, zawsze skończonych.
Teraz usiądę opatulona zielonym kocem przed tym dziwnie płaskim, dziwnie obcym już odbiornikiem i poczytam sobie te Wasze wypociny. Blog... Heh. Nie napiszę. Nie umiem? Poczytam. Mam herbatkę malinową wszystkie cztery rooooogi...
Mam też temperaturę. Potężny katar i ogólny zgon organizmu. Ale nie żałuję.
Niczego.
Wręcz przeciwnie.
Jeszcze!