Archiwum 23 listopada 2003


lis 23 2003 Bez tytułu
Komentarze: 11

Akurat teraz kiedy na widok słowa miłość, bogini, piękno etc dostaję odruchów wymiotnych muszę czytać sonety tego popaprańca! Wiecie że tak naprawdę Szekspir był synem rękawicznika (czyli nikim... żeby chociaż sam był rękawicznikiem...) i tak naprawdę to wszystkie te pasjonujące twory spłodził inny nieznany łepek z dworu królewskiego, obeznany, doświadczony... nie to co prostaczek Szekspir. Nazywał się bodajże Edward de Verre, a że pragnął pozostać anonimowy.... Nie dziwię się. Może się wstydził tego co napisał..... W dodatku Szekspir był gejem. Udokumentowane. Chociaż się bulwersują, bo cała ideologia siada... Mimo to będę czytać. Ale może jutro, bo teraz  mnie poważnie zemdliło gdy zdążyłam zobaczyć zlepek banałów... Dla lepszego zrozumienia moich cierpień i próby połączenia się w bólu rzućcie tylko swą gałką oczną na to, co w tłumaczeniu brzmi tak:


Czyż nie wymowa oczu twych, co sięga
Niebios i świata argumenty łamie,
Sprawia, że serce me krzywoprzysięga?
Kary nie zazna, kto dla ciebie kłamie.
Niewiast wyrzekłem się, lecz ci dowiodę,
Żeś ty boginią; przysięgi człowiecze
Jakąż miłości boskiej czynią szkodę?
Twą łaską z świata niełaski się leczę.
Tchnienia powiewem było przyrzeczenie;
Tyś słońcem, grzeje świat promienność twoja,
Niech wyparuje moich przysiąg tchnienie,
Twoja w tym będzie wina, a nie moja.

        Złamałem słowo, lecz któż jest tak głupi,
        By go nie łamać, gdy za to raj kupi.

 

Szekspirowi i innym czułostkowym sentymentalnym wrażliwym ckliwym jegomościom zdecydowane i stanowcze- NIE!!!

 

1984 : :