Archiwum 17 marca 2004


mar 17 2004 Bez tytułu
Komentarze: 7

Od zmysłów odeszłam już zdawać by się mogło… Niby szalona Junona wypełnię świat strasznym zgiełkiem mych westchnień i szlochów. Czemuż ach czemuż ramiona Twoje obejmując udusić nie mogły by nie musieć czuć tak silnie?

Obłęd to już.... Jeśli pięciu minut bez myśli o Tobie przeżyć nie sposób. Obłęd to, gdy twarz każda Twoją się zdaje. Obłęd to, gdy bez siebie żyć przyjdzie, a dla Ciebie każde staranie, każdy wysiłek podjęty, każdy ruch i każdy pod prąd, dla sensu. Obłęd to już. Bankowo.

Więc doprowadź mnie do siebie, niech siebie dopuszczę do Ciebie, jak ów strażnik, który Jowisza w postaci deszczu złotego do Danae w wieży z brązu dopuścił.

Pomóż.

Do cholery.

 

 

1984 : :