Komentarze: 3
Zrobiłam to. Weszłam do domu. Tata podał mi do ręki telefon. „____ na linii”. Z ciężkim westchnieniem rzuciłam „cześć” wyplątując się z kurtki. Usiadłam i próbowałam rozmawiać o niczym. O psie, kocie, bigosie i meczu. I o nas. Bo zaczął. Więcej ciszy niż słów.
Po czterdziestu minutach usłyszałam „przepraszam” poprzedzające sygnał w słuchawce. Wytarłam rozmazany tusz. Poszłam do łazienki. Zdjęłam polar. Umyłam twarz. Zamieniłam z tatą kilka słów o pierogach. Poszłam do ubikacji. Potem do kuchni. Odgrzałam sobie cztery pierogi. Zjadłam. Odpisałam na jakiegoś mejla. A za chwilę wybuchnę. Chociaż łzy wiedzą że z moich oczu nie ma wyjścia... Więc będę tak siedzieć. Zimna suka. Pozbawiona uczuć nielojalna niezdecydowana głupia dupa.
Za chwilę zdam sobie sprawę co zrobiłam.
Powiedziałam kocham i to koniec.
Bo?
…..
niech ktoś mi pomoże