Archiwum 20 kwietnia 2005


kwi 20 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

Chodzi o co…

Odwiecznie to samo.

Bo ja się czuję gorsza.

i zrobiłam już LITERALNIE (jak to się teraz mawia) wszystko!

z sobą już więcej nie mogę. nawet nie w tym rzecz że mam dość ciągłego udowadniania (sobie?)… no bo czy ja mogę być zmęczona? skąd!… tak niewiele zrobiłam, tyle co moje koleżanki w dziesięć lat albo i wcale…

zatem w czym rzecz… nie mogę/nie mam siły już ulepszać siebie. coż więcej robić? kochać i nie myśleć co robić. no nie jest łatwo.

kiedy już czuję ze z mojej strony jest okej, pojawia się problem innych kobiet. ale ten problem szybko znika. gdy tylko przychodzi myślenie racjonalne i kiedy przychodzi On.

co by się nie pojawiało zawsze chodzi o Nią. moja największa rywalka. na literkę A…

ja naprawde już rozumiem, zawsze doceniałam i podziwiałam. i cieszyłam się z jego sukcesów. ale nie przestaję obawiać się że z ambicją nie wygram nigdy.

może to przez przykre wspomnienia kiedy w chwili kiedy byłam najpewniejsza i najszczęśliwsza, zupełnie już otwarta na niego i na to uczucie, najzwyczajniej w świecie dostałam kopa. proszę i słyszę „nie mogę”…

więc do ciężkiej cholery nie dziwić się proszę że teraz kiedy jestem już pewna i

daje całą siebie mogę się obawiajże w najmniej oczekiwanym momencie bardzo się zdziwie… że nie chcę mówić kocham i nie wiedzieć że to wcale nie chce już być usłyszane.

boje się i tyle.

i chodzi o to że ja nie szukam problemów! i owszem mam okres, ale do diabła nie wszystko da się nim wytłumaczyć!

 

1984 : :