Komentarze: 5
Wróciło więc i ja wróciłam. Dzisiejszej nocy wszystko wydarzyło się inaczej. Zwykły sen a niepokój niezwykły. Nie zapomniałam o tym ale przestałam pamiętać. Aż tu nagle wychodzę na balkon. Widzę jego poważną twarz skupioną jakgdyby wyłącznie na dymie ulatującym z papierosa. Siada obok i kładę rękę na jego nodze. Czuję się podle. Przepraszająco wzmacniam uścisk. Spogląda na mnie bez żalu, smutno, zaciekawiony. Znów ni stąd ni zowąd spada na mnie ta euforia. Falą ciepła obmywa każdą komórkę. Prawie czuje w dłoni jego włosy. Mocne, grube. Nie kończy się na uścisku ręki. Mecz koczy się ciosem. Potem ulgą. Bliskością. Chciałabym po prostu porozmawiać. Byłam tak blisko. Przez jakiś zupełny przypadek wszystko potoczyło się inaczej. Właściwie pomyślnie. A jednak nie daje mi spokoju co by było gdyby… Gdyby tylko. Gdybym krócej siedziała w łazience, gdybym ich dogoniła, gdyby… Wiem co. Wyskoczyłoby mi serce. Wiem że powinnam zapomnieć a tak bardzo podnieca mnie myśl co by było… Nie będzie. I ulga miesza się z żalem. Nie mogę zapomnieć Chcę pamiętać. Wyciągnęłam zdjęcia. Pamiętam tyle chwil. Tyle słów. Dotyków. Tyle obrazów. A ciągle tworzą się nowe. Nieudolne próby wyobrażenia sobie jak jest teraz. Co robi, co myśli, czy myśli. I w całym swoim szczęściu tylko tym zaprzątam sobie głupią głowę. Może to przez mój stan zdrowia. Krucho ze mną. Może dlatego tak mi się zbiera na wspomnienia. Teraz zamknę oczy i będę próbować przyśnić to sobie raz jeszcze, dalej… Jakgdyby równolegle do tego, czego z niczym bym przecież nie zamieniła. Nie jest łatwo żyć z czymś takim.
?