Komentarze: 4
Co by było gdybym wybrała wtedy drugą stronę gór? Gdybym poszła z nią porozmawiać w przerwie pomiędzy zajęciami? Gdybym zdecydowała się na Warszawę? Gdybym trafiła do szpitala parę minut później? Gdybym jednak nie poszła do tego klubu? Gdyby wtedy powstrzymać to jedno słowo... Nie wypowiedzieć go... Było tak niepotrzebne. Alkohol i świetny humor... A gdybym poszła tam wcześniej? Gdybym powiedziała jej wreszcie co myślę o jej nagłych wybuchach? O tym że mam dość... Co by było gdybym to wytrzymała? Wytrzymam. I będę się cieszyć tym, co jednak było.
Czerwone wino... dobre na smutki... na jeszcze głębsze w nich zanurzenie...
Właściwie ten smutek ciągle ma w sobie tyle szczęścia... to cały czas szczęście, z lekką nutka żalu...