Komentarze: 5
a ja wywróciłabym Leppera do góry nogami. i kopnełabym go. mocno. w ucho.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
a ja wywróciłabym Leppera do góry nogami. i kopnełabym go. mocno. w ucho.
Nie, dziękuję za propozycję, ale ja nauczona doświadczeniem sprzed miesiąca, nie wchodzę dwa razy do tej samej rzeki. Co prawda matka moja usłyszawszy, że nie chcę tego którego ona a sobie upodobała (nie wiedzieć czemu bo wie o nim dosłownie wszystko (no... prawie) i może nie do końca chlubne to wszystko... skonkludowała dziś że z niektórych rzek może nie do końca się wyszło, że za koniuszek palca trzyma się jakiś glon lub choćby mała kropla nie do końca już czystej wody.
Wczoraj entuzjastycznie wypaliłam z nową historią. A ona dzieje się zawsze, pisze się wielka księga, opasłe tomiszcze. Cały czas. Pachnie świeżością i niezaschniętym atramentem. Tyle że w tej już spisanej/ obecnie pisanej historii pojawia się może nowy podrozdział, część. Może maszynopis... Dziś pojawił się drugi maszynopis. Może i trzeci. A ja mam wleźć do tej rzeki... Bo miło się płynęło. Nie samym pływaniem człowiek żyje. W-d-c dziś zawirował mi w brzuchu. Napiję się mięty w nadziei że i tak nie pomoże.
Przesyt podrozdziałów.
Trzeba dojrzeć do zabrania się za pisanie nowej, zupełnie nowej książki. Napiszę kiedyś.
zaczyna się nowa historia a ja z chęcią będę jej bohaterką