Archiwum styczeń 2004, strona 1


sty 20 2004 Bez tytułu
Komentarze: 15

Jako że ponieważ albowiem Wujas i Achu pojękują żem monotematyczna to spojrzę na dzień dzisiejszy w sposób nowatorski i dodam kilka ciekawostek do Tej jednej rzeczy, która to nieustannie moje myśli pochłania. Otóż między jednym atakiem Tych myśli zdołałam dziś nawet położyć sobie na twarz maseczkę antybakteryjną dziesięciominutową omijając okolice ust oraz oczu, podołałam śniadaniu składającemu się z soku grejpfrutowego i dwóch kanapek z twarożkiem wiejskim, dostałam piątkę i zaliczenie w indeksie, stałam na wiadukcie na przystanku umiejscowionym tuż nad krawędzią górki i jak sobie chłopaszki zjeżdżały na sankach zrobionych za pomocą wyobraźni z własnych pośladków to miałam ochotę rzucić wszystko, podwinąć kiecę i zjechać na sam dół fikając tam obowiązkowego koziołka i rechocząc w niebogłosy. W brzuchu mnie kręciło na samą myśli i widok tych beztroskich istot umorusanych po uszy, oczy a nawet włosy, śniegiem. Czego ja tam jeszcze dziś dokonałam? Prasowanie zrobiłam między jednym wpisem do indeksu a drugim! Dwie koszule taty, prześcieradło koloru niebieskiego, koszula nocna mamy także niebieska w ptaszka siedzącego na gałązce.

Dlaczego nie napisałam ozdobiona ptaszkiem, lub „z ptaszkiem” a w ptaszka? Brzmi dziwnie, racja, ale jeśli można w pieski, w paski, w kratkę to i w ptaszka można…. I kropka. I w pyteczkę.

Ale ale… Prasowania było więcej. Była jeszcze moja koszulka biała w niebieską kratkę bez rękawów i czarna bluzka z półgolfem, którą kupiłam sobie w grudniu, bo pomyślałam, że będzie pasowała na przykład pod żakiet albo pod polar albo pod każdą koszulę. Taka, wiecie, obcisła, prosta i jednocześnie klasycznie ładna. Na haftowanym obrusie z Cepelii skończyła mi się woda w żelazku, ale nie chciało mi się iść napełniać. Poza tym żelazko było rozgrzane i jeśli bym nie wcelowała w dziurę to woda syczałaby i gotowała się na tym srebrnym gorącym…

Prasując przegrywałam dwa filmy i będąc przy drugim spostrzegłam, że płyta ma za małą pojemność i niestety nie mogłam nagrać drugiego filmu. Kochany pamiętniczku…

Teraz oglądam Panoramę i dowiedziałam się o problemach, z jakimi borykają się pacjenci i lekarze przez odmowę sfinansowania niektórych terapii przez szczeciński fundusz. Trąbią tez oburzeni, że w Łodzi niektórzy pacjenci zmuszeni są niekiedy do zakupu jakiegoś leku samemu. Phi… Standard. W szpitalu, który dane mi było poznać jakieś pół roku temu, odwiedzający spędzali upojne godziny na rozmowach, co gdzie i za ile… Maść do oczu w Suwałkach, ewentualnie w małych miasteczkach na Kaszubach. Stare apteki na Pomorzu mają jeszcze czasem na zapleczu tę właśnie maść, ale to już w postaci domacicznej. No i czego mi podkreśla głupi? Domacicznej drogi nie zna? Jest takowa…

Chyba zjem sobie teraz pomarańcz.  pomarańcza. pomarańczę.

 

Była to nota czterysta sześćdziesiąta trzecia i nieostatnia.

W następnej nocie:

Kolejny ekscytujący obfitujący w nowe odkrycia dzień ’84- prekursorki w dziedzinie fascynującego przeżywania niepozornych nieprzeciętnych dni.

 

 

1984 : :
sty 19 2004 Bez tytułu
Komentarze: 7

Jako że niewątpliwie jest coś, co leży mi na wątrobie i jako że niewątpliwie nie jest to nic w rodzaju żółci czy kamieni, muszę wreszcie przeprowadzić dochodzenie, bo już bardzo mi ciężko.

Wczoraj rano stłukłam lusterko. Było małe, składane na pół. Pierwszą połowę stłukłam rok temu w styczniu. W nocy nie spałam więc zmęczona byłam podwójnie.

„Przemierzyłem cały świat, od Las Vegas po Krym… nie żałuję dziś…”

Wyłącze, bo zbyt mocno się kojarzy. Ostatnio na wokandzie Fasolki i ich hicior Bursztynek...

Dzień toczył się nerwowo. Mamusia szczęśliwa, bo postanowiłam czwartkowy teatrzyk wystawić na bis. Śmiesznie jest ot tak po prostu spotkać się z tak zwanym „minionym”. Zabawne, że wciąż stara się być obecnym, że w końcu godzę się na spotkanie i do teraz nie wiem, jaki był jego cel. A nauczona jestem już dobrze, że wszystko cel swój mieć musi... Rozmowa kleiła się odwrotnie proporcjonalnie niż człek ów zwykł był kleić się do mnie.

 

„Kiedy znów się spotkamy za wieków sześć, kiedy znów powiesz do mnie po prostu cześć…”

 

Może to tak wybiło mnie z równowagi? Może to jak się zmienił na lepsze i jak cały czas pozostał tym samym egoistą. Jak opowiadał mi o swoich byłych, o błędach, które by cofnął…

Jak kiedyś zdradził mnie tak teraz zdradzić chciałby ją?

Paradoks. Może pozwoliłoBY mi to zrozumieć. Wszystkie trzy strony.

Ale czy ma to teraz jakiekolwiek znaczenie?

 

 

Położę go na dłoni…

 

 

***

Przecież w czasie, gdy pisze notę też musi się coś dziać.

 

Dzisiejsza kłótnia i moje łzy były ostatnie, do jakich dopuściłam. Więcej na to nie pozwolę.

 

PLAN DZIAŁANIA przeraża mnie równie mocno jak cieszy.

 

 

1984 : :
sty 19 2004 Bez tytułu
Komentarze: 12

A skąd wiesz, że jutro wzejdzie słońce?

 

1984 : :
sty 18 2004 Bez tytułu
Komentarze: 8

pogubiłam się. chyba nie potrafię sobie poradzić z myślami. za dużo się dzieje? i potrzeba mi Kogoś. ale tylko bezinteresownego bycia. niebycia?

tak. o Tobie myślę.

 

1984 : :
sty 17 2004 no to prosz!
Komentarze: 13

                                     ,                                                  ?                           !          

                      ,                  (                                                                   )                        

                                                                         ...             

                             !!!                                                       ,

                           ?                                    ...                                

                   "                     "                             

                   .                                                                    !?                        !

                              .                                                    ,                           .            ? 

             !                                                ...

 

już

 

1984 : :