Komentarze: 4
Na dnie torby znalazła się maleńka aluzja. Zignorowałam.
Czas płynął równolegle do moich myśli więc mogłam spokojnie zaniechać rozważań.
I nawet kiedy na horyzoncie pojawiło się rozwidlenie poddałam się nurtowi. Taki bezwład jest o dziwo niebiańsko przyjemny. Do czasu kiedy mapa przechodząca z rąk do rąk nie spada na głowę celując w zamknięte dłonie. A jednak ścisnęły mocno i teraz ten szlak nie daje o sobie zapomnieć. „Do przebycia” Zgodnie ze wskazówkami. I ściśle trzymając się wytyczonej trasy.
Wyjęłam aluzję z torby.
Przeczytałam napis. Powąchałam. Była śliska. Przedarłam na pół. Nie myśląc. Wyrzuciłam przez okno.
Nie myśląc, nie analizując.
Nie musiałam starać się nie myśleć. Po prostu samo się przestało. Zachowawczo.
Torba nadal stoi przy stosie książek. Ohydna.