Komentarze: 6
Dzwoni. Nie odbieram.
Dzwoni jeszcze raz. "Cześć, jestem pod Twoim domem, przemoczony do suchej nitki... mogę wejść na pięć minut?"
Stawia mnie w sytuacji bez wyśćia, przypiera do muru.
Każe znowu się uśmiechać.
Zależy mu coraz bardziej.
Coraz mniejszą mam ochotę na jakąkolwiek nawet myśl związaną z nim.