Komentarze: 11
Nie marnując ani chwili
Czmychnęli sobie w cień
Wszak wiosenny był dzień...
Strudzeni srodze
Leżąc tak przy drodze
Stoczyli się panowie
I polegli w rowie!
A że zmęczeni byli życiem
Nie zastanowiwszy się nad okryciem
Ciała swe zwiotczałe
Narazili na szkody niemałe
Gdy temperatury nastąpił spadek
Jednego z panów rozbolał zadek
Pomóc nie zdołał mu drugi staruszek
Którego na mrozie rozbolał kłębuszek
Kłębuszek ów w nerce zawarty
Boleć potrafi nie na żarty
Lecz kiedy ustał już ból potworny
Człowieczek nagle stał się pokorny
Grzecznie się skulił
I do drugiego przytulił
Twarz swą lekko uwaloną
Zakrył dłonią też zmęczoną
Uszy zatyka mu trawki kępka
Bo ten pierwszy ciągle stęka
W końcu nad chorym się litując
Życzliwie pomaga pośladek mu masując
Tak to się panowie mili
Trunkiem z rana załatwili
Posłuchajcie więc Misiaki
Morał z wiersza tego taki:
Jeśli średnie masz niepełne
I maturę zdawać chcesz
Oczywistym jest zapewne
Że dziś w nocy pijesz też!