Komentarze: 35
Chłopa mi trzeba
chwilowa słabość
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Chłopa mi trzeba
chwilowa słabość
Lżej mi teraz. Kiedy już wszystko „załatwione”. I to po mojej myśli. Tej myśli konkretnej nie miałam. Ale ważne że nic nie jest wymuszone, wręcz pożądane...
...I jak co dzień zawitam w szpitalu. Będziemy się uśmiechać i tłumaczyć sobie wszystko na jeden sposób... Jednak faktem jest że jak się wali to wszystko na raz. Ciekawe co jeszcze się stanie po tej kradzieży samochodu.
Tymczasem wybieram się na kolejne zakupy. Czego zapragnę moim się stanie! A jak! Chyba spodobało mi się posiadanie portfela z zawartością. Co nie zmienia faktu, że pogodziłam się z perspektywą ciągłego jej braku. Im więcej masz tym więcej chcesz. Coś w tym jest. Jakaś niepokojąca siła... Więc będę tylko cieszyć się tą chwilą. Cholera, nareszcie mogłam kupić mamie na pięćdziesiąte pierwsze urodziny taki prezent o jakim marzy i na jaki zasługuje!
Nie zmieniło się nic. Księżyc jak co miesiąc spotkał się ze mną, twarzą w twarz. Sąsiadka z dołu nadal wali w kaloryfer gdy jest za głośno. Kot dalej śpi w szafie. Piętnastka skręca w prawo. Moje ciało umie trwać bez czucia. Przed oczyma wyświetla się przeszłość. Katar mam w obydwu dziurkach nosa. Nadal śni mi się ten sam zły sen. Tak samo myję ręce. Nieustannie odczuwam pragnienie. Telefon dzwoni zbyt nachalnie. Jamnik na dole szczeka tak samo monotonnie. Krew tworzy karminową plamę. Cały czas pamiętam. Budzę się rano w tym samym łóżku. Strażnicy nadal łypią czerwonym okiem znad horyzontu. Winda zatrzymuje się na parterze. Kawę, powietrze, ogień, słońce... widzę, czuję i wciąż nie dotykam.
Zasypiam.
A jednak wszystko jest inne. Tak nagle zaczęło się nowe życie.