Komentarze: 10
Gdybym chciala otworzyć się tak do końca... przed ekranem komputera... przed sobą... powiedzialabym o niespokojnym biciu serca. O jego strachu w każdej niespodziewanie dziejącej się chwili. Uderzając mocniej razem z naglym halasem, jej zlością, wiecznym niezadowoleniem, jego egoizmem, swoją slabością... Boję się swoich radości, które tak naprawde nie wymagają spelnienia... Boję się ludzi. Oni żyją inaczej, żyją tak jak trzeba... A ja chcialabym mieć czapkę niewidkę, nie istnieć dla nich a tylko sama we wlasnym pancerzu, cieszyć się życiem. Widzieć spojrzenia osoby, do której tak tęsknię... Tęsknię za kimś, kogo nie znam. Znam tylko oczy. I radość, niezwyklą radość jaką te oczy dają. Już niedlugo. I wiem, że to glupie, to bez sensu... A dla mnieto ma sens, bo daje cieplo, ogrzewa serce. Chcę zamknąć się później w swoim pokoju. Sama. Ale nie chcę być sama. Boję się bliskości drugiej osoby, bo nie znam jej myśli. Potrzebuję rozmowy, szczerości. Niemyślenia o sobie. Rozmowy. Nie. Nie będę próbować. Takie otwarcia siebie są zbyt skomplikowane.