Archiwum grudzień 2002, strona 2


gru 22 2002
Komentarze: 2

Tyle razy zastanawialam się jaka będzie przyszość. A teraz piszę jakby kończylo się juz życie. Jakby ten dzień byl ostatni. I tak żyję. Pamięcią wracam do najwspanialszych chwil i wiem, że tak naprawdę żadna nie równa się temu co spotyka mnie teraz.

Jakby kończyl się śwait.

Jakby dziś nie bylo juz jutra.

Czas... 

1984 : :
gru 21 2002 komercha
Komentarze: 5

I'm dreaming of a white Christmas... Just like the one I used to know...

I pierwszy raz ktoś mnie kocha, pierwszy raz dostalam i mam na sobie/ w sobie tak piękną pelnię urzeczywistnienia. Kropka.

1984 : :
gru 17 2002 co to jest szczęście?
Komentarze: 4

to układ zdarzeń w naszym życiu na tyle częstych i systematycznych iż zdających się dawać wrażenie pełni i kompletności zgodniej z naszymi wyobrażeniami o niespełnionych marzeniach, które spełniając się, co uprzednio wydawało się nierealne, dają poczucie nieopisanej łaski jakiej w danej chwili dostępujemy.

1984 : :
gru 17 2002 nocą
Komentarze: 7

W nocy nic nie jest ważne. We śnie mogę nie myśleć. Jeśli myśli pozwolą na sen.

Wtedy jestem widzem. Oglądam własne życie. Albo pewnego rodzaju w nim przerywniki. Kto wie czy mniej realne od życia dziennego? Poprostu realizowane z naszym biernym udziałem. W sumie to ktos całkiem sprawiedliwie to urządził. Pół życia biorę w nim udział, drugie pół przeżywam. Kiedy przeżywam mocniej? Niby w życiu. Bo we śnie nie płaczę, nie krzyczę. Nie czuję?

Kiedy ulga jest większa? Zapadając w sen- uciekając od problemów? Czy budząc się z koszmarnego snu?

Może więc nie czuję?

1984 : :
gru 15 2002 Pokładajmy dalej nadzieję w polskiej młodzieży......
Komentarze: 12

Świat schodzi na psy! ( Kto to wymyślił w ogóle?! Jak można zejść na psa!?)

O młodzieży dzisiaj będzie. Dzisiejszej. Jak okiem sięgnąć wszędzie dres albo zakompleksiony osiłek w skórze i żelu powyżej.  Albo plastikowa dzieweczka szukająca takowych (których przecież na tony) a jednak ciągle pozostająca poszukującą... Nie mówiąc o zdesperowanych nastolatkach rozpaczliwie tropiących partnera na studniówkę i może na trochę dłużej w celu oddalenia perspektywy zakonu na plan dalszy. Oczywiście pełno też zapatrzonych w chodnik zbuntowanych i gniewnych, ogarniętych totalnym marazmem. Oprócz tego Ci bez wyrazu, czasem bez twarzy... Ci w kapturach, Ci w depresji... Patrzący w siebie i niewidzący siebie.

Ale trzeba wierzyć...

1984 : :