Komentarze: 2
chyba próbuję się przejąć ale mi nie idzie
zrobiło mi się tak bardzo nijak że już nie martwię się o jutro
dzisiaj jest jutro o które martwiłam się wczoraj
i nic
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
chyba próbuję się przejąć ale mi nie idzie
zrobiło mi się tak bardzo nijak że już nie martwię się o jutro
dzisiaj jest jutro o które martwiłam się wczoraj
i nic
Jeśli chodzi o lipiec to mamy 5000 km na liczniku.
Jeśli chodzi o sierpień to mamy 5000 intensywnie naszych chwil.
Miejsca które gdzieś tam, nie wiem dokładnie czy w przyszłości czy w marzeniach, miałam kiedyś zobaczyć- zobaczyłam. Ustawień, kadrowania, szybkiego wykradania tych 5000 cudnych obrazków z nami w tle- się nauczyłam. Chwilę w której jakaś łajza brutalnie przywłaszczyła sobie je wszystkie- przegapiłam. Nasza własność. I coś więcej.
Po wielkiej rozpaczy dotarło do mnie jednak że to nawet dobrze że go ukradli. W dobie przerostu uwieczniania chwil nad ich przeżywaniem kompletnie zbzikowałam.
Tak będzie lepiej.
Jest lepiej niż kiedykolwiek było.
Świat wierzy we mnie 5000 razy bardziej niż ja w siebie.
W pracy do góry, na palcu my precious, w życiu samodzielnie.
Tylko czasem mi smutno, bo oswojona jak ta róża nie potrafię już ani na chwilę zostawać.
Tak jakoś z wewnętrza bym chciała napisać ale trudno. Smutno się zrobiło ale nie chce pisać smutno bo będzie smutno. Z euforii robi się nagle zwątpienie potem znowu wkurw i znowu euforia. Mam wściekłą ochotę na kabanosa. Kabanosy drobiowe jeść bym mogła bezustannie, bezdodatkowo, bezczynnie, bezwstydnie i bezceremonialnie. Bezmyślnie. Wyśnionym prezentem byłaby dla mnie szafa kabanosów, kontener nawet, ba! niechby nawet towarowy statek. Burknęło mi z wewnętrza. Ale nic więcej wydobyć się stamtąd nie może.
?
Postanowiłam to skończyć. Bo jestem za bardzo uzależniona. Bo nie chcę już znosić rozstań. Powiedziałam mu zatem żeby poszedł i długo nie wracał bo nie wracając nie będzie też musiał odchodzić. … Postanowienie to jest niczym moje postanowienie że nauczę się i przyzwyczaję do naciskania spacji lewym a nie prawym kciukiem... Przekombinowałam, wiem. Ale tak ma być!... Skoro tak się kochamy i skoro nigdy mnie nie opuści to dlaczego opuszcza mnie co dzień? … Skoro jesteśmy razem to dlaczego ciągle jestem sama?
?
Najpierw ucieszył mnie widok bałaganu w kuchni. Potem pocałowałam ścianę. Załadowałam pralkę. Rozebrałam się. Zjadłam zapiekankę chodząc nago po całym domu. Wykąpałam się, wydepilowałam, wypiłowałam, wycięłam, wypieliłam i głośno włączyłam radio. Potem pocałowałam szafkę. Zabrałam się za porządki a później za gotowanie. Wino wraz z jego nabywcą przyszło akurat kiedy miksowałam zupę cebulową na krem i przypalałam ścierkę leżącą zbyt blisko ognia. Wyjęłam z pieca pysznie pachnące grzanki. Potem pocałowałam nabywcę wina. Zjedliśmy. Potem też było miło. Teraz położę się pod piękną niebieską kołderką pachnącą praniem i mamą. Będę delektować się ciszą i wszystkim co dookoła. Pocałuję poduszkę. Chyba nie będę miała problemów z zaśnięciem bo ostatniej nocy pani Jadzia miała większe niż zwykle problemy z oddychaniem więc rzęziła głucho i złowieszczo syczała, pani Krysia miała nudności po chemii bo środki przeciwwymiotne nie działały, pani Bożenka zdawała się konkurować z panią Sabinką w konkursie na głośniejsze chrapanie, pani Ewa wołała Jezusa bo chciała mu powiedzieć żeby się nad nią zlitował a babcia pół nocy robiła kupę w pieluchę. Wstanę jutro bardzo późno i pocałuję każdego kto się napatoczy.
?