Najnowsze wpisy, strona 85


kwi 13 2003 Bez tytułu
Komentarze: 2

Nie mogę już znieść tych myśli. Każdej z osobna. Każda jest przeklętą wydzieliną mózgu. Nie można się jej pozbyć. Nie można nawet zatrzymać tej chorej produkcji... Chciałabym teraz siedzieć na łące, gdzieś blisko szczytu, gdzieś przy pasących się owcach, móc leżeć na chłodnej trawie, móc wybierać, móc wejść wyżej, móc zostać... Wreszcie odetchnąć pełną piersią i poczuć że nie jestem tu bez powodu. Najpierw musiałabym usłyszeć, że wszystko może być dobrze, poczuć że może być dobrze. Czuć spokój. Pewność. I zwymiotować myśli, których nie można już znieść.

1984 : :
kwi 11 2003 Bez tytułu
Komentarze: 9

Ostatnio najlepiej mi samej ze sobą. Chociaż to zwiazek z konieczności.

1984 : :
kwi 10 2003 na litere M:)
Komentarze: 12

*** *-** -*-- *** --** * *-** ** *** -*-* ** *  *-- --- *-** -* --- *** -*-*  *** *-** --- *-- *-  *--* **- -** * *-** *** --- *-- ? -* ** * ????? - ---  **- *** *-** -*-- *** --** -*-* ** * !!!

1984 : :
kwi 09 2003 Bez tytułu
Komentarze: 17

Bardzo to lubię. Mój moment. Ten, w którym żyję. Moment dziejowy. Wpadłam w punkt i czuję się bardzo na miejscu. Wszystko co robię ma sens. Jest odpowiednie. Potrzebne. Jak najbardziej na miejscu. Właściwe. Nie przetaczam się tylko z godziny w godzinę. Nie zniosłabym teraz tułania się, szukania chwili...

I nie ważne, że zrozumie to Nikt. Nie skomentuje, nie wytłumaczy innym. Nikt to też istnienie. Bardzo ważne. Za dużo wokół mnie Ktosiów. Przychodzą, mówią, idą, palą, biegną, chodzą, mówią... Jednen nieznaczny Nikt bardziej do mnie przemawia niż ich głośna egzystencja.

 

1984 : :
kwi 07 2003 *#&$#$#)F=^f#!#${?>C
Komentarze: 9

Niech to gęś kopnie albo inny drób! Jakiś pech się ucieleśnił i snuł się dzisiaj za mną cały dzień. Idiota. Ani kopnąć ani przepędzić. Łajza ! Myślałam że skonam, zacznę wyć, krzyczeć i płakać w którymś z miejsc publicznych... Zaczęło się piękną zimą, trzydziestominutowym korkiem i w ostateczności biegiem po istnym lodowisku na postój taksówek i rozmową z przemiłym siwym panem, który mimo wszystko próbował nastawić mnie pozytywnie do całego tego cholerstwa... Swoją droga miło spotkać takich ludzi na swojej drodze (tylko dlaczego akurat tak trudnej do pokonania?). Ale kolczyki poszły się... poszły sobie w siną dal (jeśli doszły w takim korku)... Ale to dopiero początek! Twarzą w twarz z panią dyrektor... ...... Co dalej?! Nie będzie nic dalej. Po cholerę mam to pisać?! Źle mi dziś było i tyle. Nic tylko wyjść z siebie i odejść. Nie wiem gdzie sens takiej walki...

1984 : :