Komentarze: 6
"....o jaki jestem rozpieprzony, rozpieprzony... wąchalem plastikowe kwiaty wczoraj... tak bardzo lubię czuć się chory, czuć się chory... o jaki jestem rozpieprzony...."
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
"....o jaki jestem rozpieprzony, rozpieprzony... wąchalem plastikowe kwiaty wczoraj... tak bardzo lubię czuć się chory, czuć się chory... o jaki jestem rozpieprzony...."
Tak sobie będę pisać. Bez celu i pointy. Bo ryczeć mi się chce. I tyle. Bo ta kiepska egzystencja dajaca mi zawsze nierzozumiale dla innych szczęście nagle okazala się trudniejsza niż można przypuszczać. Bo to nagle ja muszę IŚĆ.
Mamusia nie zdecyduje już co lepsze, tata nie weźmie "na barana" i nie zaniesie w miejsca najpiękniejszych wolnych i szczęśliwych chwil. Nie mogę juz siedzieć, bawić się, POLEGAĆ... Bo na kim? Mogę siedzieć i polegać na sobie ale z tego tez mi nic nie wyjdzie. Bo zawsze coś musi wyjść.
Nie chce!!! Nie chce wiecznie czegoś osiągać! Mam dść wszystkich spojrzeń, ocen, porównań....... Bleeeeeeeeeee. ZAKOMPLEKSIONY chory ŚWIAT!!!!!!!!!!!!!!!!
Udowadniać, pokazywać, zdobywć....................Być?
.....flyyyyy awayyyyyyyyyy.................
Pozostając w nastroju noworocznym zebrało mi się na podsumowania. Roku 2002. Niewątpliwie pierwszy taki rok w moim życiu... Największe radości i najwięcej łez... Najwięcej miłości i najwięcej bólu...
Zaczęło się smutno. Sylwester tamtego roku w gronie znajomych a jakby najdalszych mi ludzi. Szampan lał się strumieniami, muzyka, alko, udawanie że jest dobrze, nieszczera sympatia do najgorszych wrogów...
Mijało nieszczególnie. Szkoła, dom, książka, telewizja... Pustka. Nawet już jej nie odczuwałam. Pogodziłam się? Nie. Bo nie było mi źle. Po prostu byłam. Ale co to za bycie...
Wiosna. Oddech. Chętniej układa się włosy, chętniej jeździ autobusem... I bawiłam się już inaczej. Dla siebie.
I wreszcie koniec półrocznego bycia niebędąc z moim długowłosym chłopcem od drewnianych kwiatków...
Maj. Pełnia życia. Uśmiech i bliskość innych ludzi.
A potem poznałam Jego. Do września liczył się tylko On.
Teraz dobrze to wspominam. To właściwie z nim przeżyłam najmilsze chwile. Dotychczas. Wtedy pełna obaw, wątpliwości... Kochał mnie. Było pięknie. Ciężko i nie bez wyrzeczeń... Dziś znowu śpię z misiem.
Wyjechałam w najpiękniejsze miejsce na świecie. Każdy wieczór nad Tamizą... Dal pełna świateł, życia, ucieczki... od tego "tutaj".
Kiedy wróciłam głos w telefonie stwierdził że był wypadek, że umarł kolega... Że go nie ma. Nie ma go do dziś. Więc głos w słuchawce mógł mieć rację. Pogrzeb był nieszczerym pokazem żalu...
Gdy mnie pocieszał świat znowu obrócił się dokoła. Gdy opowiedział, gdy wróciłam. Wyszedł jak prosiłam. Dobrze że posłuchał. Misia nie zabrał. Dobrze że nie posłuchał...
Inaczej widząc świat, wiedząc więcej. Bogatsza w nowe doświadczenia. Szczęśliwa wolnością...
Podjęłam decyzje dotyczącą swojej przyszłości. Od zawsze wiedziałam kim chcę być. I kim będę.
I nagle spotykam chłopca. Dwa lata po pamiętnym i pełnym niechęci do siebie poznaniu w górach. Nienawidziliśmy się serdecznie. I ta nienawiść przerodziła się w... Naiwną, szczeniacką, przepełniającą nieuzasadnionym szczęściem. Tak naprawdę będącą złudzeniem, chwilą...
I teraz.
On obok. Ja sama. I szczęśliwa. Bo nie chcę już obok żadnych niedojrzałych uroczych chłopców. Będę żyć, robić to co powinnam, w zgodzie z sobą. A bez zgody bawić się aż do utraty sił. I żyć.
W istocie zajebista noc, śmiem twierdzić... Pięknie bylo. Mjuzik jaki trzeba, towarzycho najbliższe (i najdalsze również)... Zgodnie z wczorajszym postanowieniam bylam jaka bylam... robilam to co robilam.... i bylo zajebiście... A u was Misiowie? Gufki bolą?
W domu czekaly smsy... Od niego... Odpisalam parę slow. O 4:30. Po minucie odpowiedź... Nie wiem co robić... Takie wejście w Nowy Rok nie bardzo mi się uśmiecha.
Ale jestem juz wolna. I szczęśliwa!
I pelna sil, nadzieji, energii i postanowień. Czas już najwyższy wziąć się do nauki. Zdać maturkę, dostać się tam gdzie trzeba i być najszczęśliwszą osobą na świecie! W tym celu: DO ROBOTY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!