Komentarze: 7
-Gośka kupila sobie pralkę- uslyszam nagle i oderwalam wzrok od 154 strony czytanego aktualnie dziela, mocno zresztą oślepiającego slońcem przedostającym się bez problemu przez szybę autobusu a kumulującym jakby w tych bezkrwistych stronach. Glos pelen wyrzutu teraz chrząknąl, zawstydzony chyba swoją silą. Ktoś jeszcze w tym autobusie poczul się zaklopotany. Potężny osilek, czy slabowity chlopiec, w którego momentalnie przemienil się (jakoby pod ciężarem wspomnianej wcześniej pralki) siedzący obok wlaścicielki glosu, spojrzal szybko na swoją kobietę, następnie na mnie. I zrobilo mi się wstyd. Rozbestwiony kącik moich ust drgal. Poskąpilam później tej ironii. Dlaczego poczulam się winna?