Komentarze: 9
cZŁOwiek
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
cZŁOwiek
Bożesz Ty mój! Właśnie przeczytałam swoją notę z 15.09.2002 z godziny 11:49 i z przerażeniem nie wiem co o tym myśleć. No bo wiadomo... Z takimi snami to różnie bywa... A że w ogóle się przyśnił. A że w ogóle się nagle tak dzieje. A że w ogóle on. A że właśnie z uwagi na moje niezdecydowanie i fakt, że sama nie wiem czego chcę, postanowił sam wziąć sprawy w swoje ręce. I po prostu przy mnie będzie.
Aha.
Skoro tak...to ja tylko potulnie umilknę. I będę wdzięczna.?
Pyszna piosenka mi chodzi po głowie. I po pokoju. H-Blockx. Little girl.
O jak wspaniale upływa mi czas! Dzień po dniu... każdy z prawdziwego zdarzenia. Pełen wyrzutów, rozważań... Głównie opanowany przez myśli ciężkości zapłodnionej słonicy i sen wagi piórkowej. Gapię się w telefon częściej niż w monitor komputera i marzę o jednej malusieńkiej wiadomości.
I błagam. Niech napisze. Proszę. Tylko jedno spotkanie. Parę slów. Błagam.
Czekam.
Ale chyba na próżno, skoro powiedziałam mu że NIE?
Nie! Nie będę udawać. Nie będę wmawiać sobie i światu że jestem szczęśliwa. Nie potrafię tak... nic do niego nie czuć. Nie będę się poświęcać. Przykro mi... Jak dotąd słowa kocham mogłam użyć w stosunku do jednego tylko osobnika. I tak z pewnym wahaniem... Prawdopodobnie nie będę w ten sposób miała żadnego z nich. Ale wolę samotność niż wątpliwą radość powodowaną jego tylko szczęściem. I uciążliwą świadomością że oto przywiązał mnie do siebie, kazał obiecać miłość, kazał trwać jako jego kobieta na całe życie, jego druga połowa... pozbawiona tej właściwej.
Nie będzie więc żadnego z nich. Bo ja tak nie mogę. Nie czuję...
A może...
Dlaczego by sobie nie zaszaleć? Dlaczego nie miałabym mieć ich obu? Przecież mogę po prostu cieszyć się życiem. Raz z jednym raz z drugim, dobrze się bawić... Mieć pana A. jako ostoję, dojrzałego i rezolutnego towarzysza zapewniającego spokojny żywot żony i gospochy. I mieć też Jego. Dla dziesiątek godzin przegadanych nad zapachem kawy, mocnego uścisku, splecionych dłoni i pełni księżyca nad dwiema schowanymi przed dniem głowami. Choćby tylko... I tak sobie będę żyła szczęśliwie. Nie myśląc o tym jaka ze mnie szmata.
Wcale a wcale nie nadaję się do życia. Wyrzucę się na śmietnik. A myśli oddam do recyclingu.
Wszyscy dobrze na tym wyjdziemy.