Najnowsze wpisy, strona 52


wrz 26 2003 Tubidubidubirupapa...
Komentarze: 5

Tubidubidubirupapa... Nie zrobiłam nic. Niezbadana kobieca intuicja zupełnie irracjonalnie wiedziała, że wszystko samo się ułoży. Nawet zamartwiać się przestałam. I dziś jak we śnie, czy jak w wymarzonym scenariuszu słyszę te słowa... A nie zrobiłam nic. Za co sobie, Jemu i rzeczonej intuicji wdzięczna jestem niezmiernie. I troszeczkę podniecona. Jak mam teraz zasnąć?! Zaśpiewać sobie kołysanki nie mogę bo jak się śpiewa to się nie śpi. Policzyć owieczek też nie bardzo bo w ciemności nie widzę kalkulatora a jak jest jasno to nie umiem zasnąć. Nie poczytam do poduchy bo nikt nie zgasi światła i zostanie do rana. Już wiem! Umrę ze szczęścia. To gwarantuje mocny i długi sen.

 

1984 : :
wrz 25 2003 Bez tytułu
Komentarze: 5

Ja jestem zdrową dziewczynką. Normalną. Wesołą. Zgrabną. Składną. Dzisiaj okres dostałam.

 

1984 : :
wrz 24 2003 Bez tytułu
Komentarze: 11

Włączam magiczny duży przycisk i nie słyszę znajomego pomruku. Nic się nie dzieje! Umarł mi komputer. Włączam jeszcze raz, i jeszcze... Cisza. Nastała martwa cisza zwiastująca wieczór bez tego kojącego dla oczu jasnego monitora, jak gdyby bardziej samotny... Włączam go jeszcze dwadzieścia razy. Wciskam, pykam, wbijam, wsadzam, walę. Cholera zepsuł się, myślę sobie, wszystkim się psuł a mnie nie, no to teraz się cholera też zepsuł. Włączam włączam włączam i z rozpaczą zerkam na książkę, której ostatnio poświęcałam czas jedynie w autobusach. Próbuję sobie wyobrazić wieczór bez tego ustrojstwa. W końcu półtora miesiąca w ogóle mi go nie brakowało. A teraz? A teraz spróbuję z kabelkami, może się poluzowały cholera, zaczyna się robić nerwowo... Wtem. Ciiiii... Nie... wydawało mi się. Nurkuję znów w te kabelki. Bezskutecznie. W końcu siadam na podłodze i wgryzam się w jabłko. Książka śmieje się szyderczo od deski do deski. Gdy nagle... Coś jakby się komuś odbiło. Czknięcie. Mruknięcie. Chwila zawachania i taaaaaaaaaaaaaaaaak!!!!!!!!!!! Prooooszę państwa to niewiarygodne! Nasz ulubiony komputer w cudowny sposób wrócił do formy, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jest znów z nami jakoby powstał z grobu i wiernie wrócił by dalej nam służyć!

Popierdoliło mnie już od tego niejedzenia. Dziś 670 kalorii. Zastanawiam się tylko w imię czego to wszystko.

1984 : :
wrz 24 2003 notka o Nietchem
Komentarze: 3

 

Moje pierwsze i ostatnie w życiu odchudzanie idzie całkiem dobrze. To już jakiś tydzień odkąd przyrosłam do roweru. I kalorii jem mniej niż tysiąc. I tylko jedno jeszcze mnie nurtuje. Dlaczego wagę można sobie regulować a wzrostu nie, ha? Bo z jednej strony dzięki temu że jestem wysoka waga jest całkiem niezgorsza, ale z drugiej po prostu chcę być niska i już!

Nie mam czasu. Ciągle gdzieś pędzę. Już niedługo. Na takim weselu to jeszcze chyba nie byłam, albo wszystkich tych starań po prostu w ogóle nie widać w efekcie końcowym. Gdy tak wszędzie wydaje się tysiąc za tysiącem nachodzą mnie mieszane uczucia co do zasadności całej tej imprezy. Całej tej jednonocnej pompy. Ale dziś akurat nie było dużych wydatków. Tylko tysiąc balonów za 700 złotych. No i zapłaciliśmy za suknię Pięknej. Tylko 4, 500.

Tęsknię bardzo za tym co działo się rok temu. I czekam na czwartkowe spotkanie. I boję się spotkania piątkowego.

Pchła pchłę pchała pchła płakała. Zamknijcie okna dziatki drogie bo jak deszcz pada to pająki włażą do środka.

 

1984 : :
wrz 23 2003 Wasza 1984 awansowała na nagietka
Komentarze: 2

 

Na pożegnanie napisał: „Keep blooming then thee tantalising Marigold”. Dobrze, będę. Tylko zastanawia mnie jakiego rodzaju westchnienie wydał z siebie pisząc „zwodniczy”. Zwodniczy bo nie może zdobyć a chciałby czy zwodniczy bo skusiłam i zostawiłam? Nie dowiem się. Zwodniczy? Zawsze zasypywał mnie pięknymi słowami. Czyżby nagle tutaj kryła się nutka żalu czy bólu.. 

I cholera, nie jest mi z tym za dobrze.

 

1984 : :