Najnowsze wpisy, strona 59


lip 19 2003 Bez tytułu
Komentarze: 2
Idę sobie ulicą i..................

Akurat teraz! Teraz... To musiało nastąpić, przecież wtedy gdy widzieliśmy się ostatni raz, gdy wreszcie odetchnęłam z ulgą powiedziałam mu, że już się nie zobaczymy. Tak samo pomyślałam. I tak było. Ale zdarzyć się musiało. Przypadkowe spotkanie na ulicy. Ciekawe ile razy się minęliśmy zanim się poznaliśmy...

Ale akurat teraz... Kiedy wszystko mi się wali, nie wierzę w nic, zdesperowana jestem jak cholera i masz! On.

Widzieć go tak po prostu, zwyczajnie, rozmawiać... czuję się dziwnie... W końcu wydał mi się... taki inny... Po raz pierwszy. Wtedy nie dał mi czasu. Zasypał miłością w którą wpadłam pomijając ten cudny stan zauroczenia.

Mam czego chciałam. A raczej nie mam kogo nie chciałam. Żałuję? Tęsknię? Nie ważne.

Desperacja.

1984 : :
lip 18 2003 Bez tytułu
Komentarze: 24
W telewizorze siedzą trzy panie i rozmawiają o samotności. Są ładne, jak i ich pozy. Donoszą jak są radosne i usatysfakcjonowane samotnym życiem, że to lekarstwo na szczęście. Krzyczą że mają psy! Pieką szarlotki! W domu cisza! Czysto wszędzie! Jest pięknie!

Ciekawe w jakim momencie życia są te smutne panie. Tuż przed rozstaniem czy tuż po?

Przejdzie im.

Jakie to żałosne. Jak my bardzo uzależnieni jesteśmy od siebie nawzajem! To naturalne... Oczywiście... Nałóg?

Nieuczciwy i mimowolny nałóg.

Papierosy można kupić w każdym sklepie za jedyne pięć złotych (jeszcze przed majem). Człowiek jest dla papierosa i papieros cały dla niego. Pelne oddanie.

A my dla siebie jakby specjalnie opakowani i szczelnie obwiązani kokardką. Umyślnie podnosimy cenę. Towar na miarę europejskich standardów... Tylko nie wszyscy są na TAK.
1984 : :
lip 18 2003 Bez tytułu
Komentarze: 12

Cztery i cztery dziesiąte promila alkoholu we krwi to dużo?

Zwłoki kolejnej córeczki rozłożyły się w domku pod okiem czujnego ojca w stanie wątpliwego upojenia... Zachorowało się biedaczce.

1984 : :
lip 17 2003 take your lonely heart and let it fly
Komentarze: 73

 

No i nareszcie wszystko jasne. Plan całkiem sensowny. Chyba. Niby. Nie wiem.

Będzie dobrze. Będę robić hamburgery i nalewać piwo z kija (jak to oni tam mawiają). Opalę się nad rożnem. I pasuje mi to. Żadnej ironii w literkach nie ma! Zapraszam, uprzywilejowanym mogę dać więcej surówek i sosów.

Ale prawdę mówiąc- nie cierpię wakacji.

Zawsze, nawet gdy wszystko układało się świetnie nie lubiłam wakacji. Czegoś brakuje. Bardziej niż zwykle.

Tegoroczne wakacje przechodzą same siebie w swojej potwornej wakacyjności...

A że brakuje... Pewnie wymyślam sobie problemy... Przecież zeszłoroczne mogłyby być marzeniem niejednej istoty. Fajnie jest czuć się lekko zwichniętym.

Nie są to jakieś zachcianki! Nie domagam się tego co nigdy nie będzie mi dane, nie próbuję spełniać tych najskrytszych marzeń, nie będę nigdy na tyle szczera by powiedzić komuś w twarz co o nim myślę, nie poznam tez myśli innych, nie będę w Żarach, nie cofnę czasu, nie pokażę Im tego co chcą zobaczyć we wrześniu, nie zjem tego orzechowego wafelka, którego zabrało mi i równocześnie niemalże umieściło w swej małej paszczy niewdzięczne i nareszcie siedzące w wannie dziecko...

Wiem co to jest. Chciałabym być potrzebna. Tak faktycznie niezbędna. Po prostu...

Nie ma takiej osoby ani rzeczy. Ja chyba też siebie nie potrzebuję. Smutne to dość...

Ale w koło jest wesoło

 

1984 : :
lip 17 2003 Proste słowa z gardła nie chcą wyjść...
Komentarze: 6

Pojechali. A mnie zostawili! Dlaczego? Bo nie zmieściłabym się do samochodu! Jako szósta siedzę więc tutaj odepchnięta i osamotniona. Oto wdzięczność za okazane serce! To ja ich wychowuję (wczorajszy dzień cały!), troszczę się, żyły sobie niemalże wypruwam żeby im dobrze było a jak przychodzi do fajowej wyprawy do Zoo to ja zostaję w domu!

I Bogu dzięki.

Posłucham jeszcze kilkadziesiąt razy Fury in the slaughter house- Radio orchid najgłośniej jak się da. Najmocniej jak się da. A potem według planu uwolniona od ciężaru pójdę sobie. I już.

Jeszcze pójdę na łąkę. Może znajdę jakieś kwiatki? Musi być miło dostać na urodziny bukiecik polnych kwiatków. Poszukam.

 

1984 : :