Najnowsze wpisy, strona 64


lip 05 2003 fuck the fucking fuckers!
Komentarze: 3

Nawet w tak ważnej chwili (wczoraj czy może cay ten tydzień) powinnam była uważać na swoje emocje. Żeby nie przesadzać, nie cieszyć się za bardzo z błahostki i nie rozpaczać bez powodu. Bo nigdy moja sprawa nie jest ważniejsza od tysiąca innych. Nawet kiedy uświadamiam sobie, że w moim życiu nie ma nic ważniejszego niż te chwile, emocje są już jakby niepełne... Stłumione przez nadęte twarze. Zakompleksione, pochowane w skorupki istoty duszące tych szczęśliwszych tępym spojrzeniem. Może wszyscy wybielmy sobie twarze, co?

 

1984 : :
lip 05 2003 z cyklu: wrażenia z nocy niecodziennej
Komentarze: 5

 

Z ciasta zmierzchu ulepiło się to cudo. Ta mara. Przed planszą i z niepewnością zatoczył się ten nonsens. To marzenie. Konkurując blaskiem wygrało dzięki najsłabszym iskrom. Trzeciemu- że świeciły dwa. Zaświeciły.

Sobie- ja. I napisawszy wszystko co potrzebne do zrozumienia, w poczuciu ulgi, spokoju i zmęczenia pójdę wreszcie spać!

 

1984 : :
lip 04 2003 z cyklu: wrażenia z dnia codziennego
Komentarze: 6

 

Powielanie schematów. Nic innego. 

Dowód matematyczny, tyle że nie wszystkim udaje się na końcu dumnie napisać wytęsknione „c.n.d” (co należało dowieść)...  

Kiedy już zwymiotuję życiem powiem wam, jak ono naprawdę wygląda.

 

1984 : :
lip 03 2003 rutynowa aktualizacja bloga
Komentarze: 10

 

Jak na razie na horyzoncie tylko imprezowanie. Miło. Wreszcie.

Sporo sensownych ludzi wokół mnie. Mam ochotę na jakąś nową znajomość… Jako że ta stara ciągle dobija się do drzwi.

Ale już zrozumiał, że nie opłaca mu się dalej wierzyć i czekać. Teraz, wydaje mi się, ma do mnie tylko żal. Że już nic nie czuję ? No chyba… Że wymienił dwuletnie zauroczenie na kilkumiesięczną prawdziwą miłość? Tak, pewnie tak…

A ja w związku z tym czuję się jak nieczuła wredna suka... Bo wymaga się ode mnie, a ja nie sprostam... Nie spróbuję nawet! Nie będę już dla niego.

Bo nie przyjdą mi już do głowy te dwa słowa, jak wtedy przy otwartym oknie autobusu. Nie przyjdą na zawołanie.

A nawet jeśli zapukają... nie wiem czy nie zamknę szczelniej drzwi.

 

1984 : :
lip 02 2003 Bez tytułu
Komentarze: 6

Idę. To będzie dobry dzień. Plecak na grzbiet. Wygodne buty i jestem cala do dyspozycji mojej energii...

Poszlam.

Wrócę.

Jeden malutki niepewny powód do nieśmialej radości jest piękniejszy niż spasione, wielkie szczescie podane na tacy.

 

 

 

1984 : :