Komentarze: 6
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 |
Mark Twain i fragmencik Pamiętników Adama i Ewy:
ON:
To nowe stworzenie o długich włosach ciągle staje mi na drodze. Czatuje wciąż w pobliżu i podąża moimi śladami. Nie lubię tego; nie przywykłem do towarzystwa. Wolałbym, aby przebywało wśród innych zwierząt... (...)
Wybudowałem sobie szałas dla ochrony przed deszczem, lecz nie mogłem cieszyć się nim w spokoju. Nowe stworzenie już tam wtargnęło, a gdy próbowałem je wypchnąć, zaczęło wylewać wodę z otworów, którymi patrzy; ocierało je wierzchem łap, wydając przy tym takie odgłosy jak niektóre zwierzęta, kiedy cierpią. Chciałbym, żeby przestało tyle mówić, bo gada bez przerwy. Brzmi to jak zaczepka lub niesprawiedliwy przytyk w stosunku do biednego stworzenia, nie miałem jednak tego na myśli. Nigdy dotąd nie słyszałem ludzkiego głosu, a więc każdy nowy i obcy dĄwięk wdzierający się tutaj, w uroczyste milczenie tej sennej samotności, razi moje ucho jak fałszywa nuta. A ten nowy dĄwięk rozlega się tak blisko mnie. tuż przy mym ramieniu, tuż przy mym uchu, najpierw z jednej, potem z drugiej strony; ja zaś przyzwyczaiłem się do odgłosów dobiegających z pewnego oddalenia.
Jakoś wytrzymałem, choć ten dzień staje się coraz bardziej męczący. Zeszłego roku w listopadzie ustanowiono go dniem odpoczynku. Przedtem miałem sześć takich dni w tygodniu. Dziś rano spotkałem nowe stworzenie, gdy próbowało strącić jabłko z drzewa zakazanego. (...)
Żyję już prawie jeden dzień. Zjawiłam się wczoraj. W każdym razie tak mi się wydaje i chyba tak jest, gdyż zapamiętałabym przedwczorajszy dzień, gdyby się w nim coś zdarzyło. (...)
Przypuszczam, że jest mężczyzną. Nigdy dotąd nie widziałam mężczyzny, lecz to stworzenie tak właśnie wygląda, i jestem pewna, że nim jest. Czuję, że budzi we mnie większe zaciekawienie niż inne płazy. Chyba jest płazem, a sądzę, że nim jest, bo ma niechlujne włosy i błękitne oczy. To stworzenie pozbawione jest bioder, a jego ciało zwęża się ku dołowi jak marchewka. (...)
Mam pierwsze zmartwienie. Wczoraj mnie unikał i zdawało mi się, że nie życzy sobie, abym z nim rozmawiała. Nie mogłam w to uwierzyć. (...) A gdy zapadła noc, nie mogąc dłużej znieść samotności, poszłam do szałasu, który on wybudował, aby zapytać go, co złego zrobiłam i w jaki sposób mogłabym to naprawić, aby odzyskać jego sympatię. Ale on wygnał mnie na deszcz i wtedy po raz pierwszy ogarnął mnie smutek. (...)
Modlę się o to, abyśmy zeszli z tego świata razem — to pragnienie nie zniknie z tej ziemi — lecz przetrwa w sercu każdej kochającej żony po kres dni, i przezwą je moim imieniem. Lecz jeśli jedno z nas musi odejść pierwsze, modlę się, abym to była ja; gdyż on jest silny, a ja słaba, nie jestem mu tak niezbędna, jak on mnie — życie bez niego już nie będzie życiem, jak je zniosę? Ta modlitwa jest również nieśmiertelna i tak długo będzie zanoszona, jak długo przetrwa mój ród. Jestem pierwszą żoną, a ostatnia żona będzie moim odbiciem.
Na grobie Ewy ..................................................................................................
ADAM: Gdziekolwiek była ona, tam był Raj.Boli mnie brzuch. Dziwnie mi. W pokoju ciemno, tak jakoś tęsknie. Tak, właśnie że będę się nad sobą użalać!
Będę myśleć o sobie! Juz zaczynam. Bo mój organizm nie produkuje obecnie substancji nieoficjalnie zwanej troską. Organizm potencjalnego człowieka wydziela ją pod wpływem działania innych emocji i głównie w celu zaspokojenia potrzeb drugiej osoby.
Jakaś bezpłciowa jestem ostatnio. Nic nowego. A jeśli już to gdzieś w środku mnie…. Już nawet nie ironizuję gdy pani siostra z głową utkwioną w chmurze ciągle tęskniąc wybiera płytki i muszlę klozetową, już nie mówię że to przyziemne, nie kpię... Już rozumiem, że miłość, że obowiązki... Nie rozumiem jednego. Nie rozumiem, bo nie znam tego uczucia. Nie wiem dlaczego mało jej go, nawet gdy jest cały dla niej, że nawet obok może być zbyt daleko... Nie. Tego nie rozumiem. A chciałabym...
Lepiej mieć inteligentnego wroga, niż głupiego przyjaciela.
Czas jednak pogodzić się z faktem, że niestety przyjaciel nie zmieni się we wroga. Że tak sie niejasno wyrażę...
Nie marnując ani chwili
Czmychnęli sobie w cień
Wszak wiosenny był dzień...
Strudzeni srodze
Leżąc tak przy drodze
Stoczyli się panowie
I polegli w rowie!
A że zmęczeni byli życiem
Nie zastanowiwszy się nad okryciem
Ciała swe zwiotczałe
Narazili na szkody niemałe
Gdy temperatury nastąpił spadek
Jednego z panów rozbolał zadek
Pomóc nie zdołał mu drugi staruszek
Którego na mrozie rozbolał kłębuszek
Kłębuszek ów w nerce zawarty
Boleć potrafi nie na żarty
Lecz kiedy ustał już ból potworny
Człowieczek nagle stał się pokorny
Grzecznie się skulił
I do drugiego przytulił
Twarz swą lekko uwaloną
Zakrył dłonią też zmęczoną
Uszy zatyka mu trawki kępka
Bo ten pierwszy ciągle stęka
W końcu nad chorym się litując
Życzliwie pomaga pośladek mu masując
Tak to się panowie mili
Trunkiem z rana załatwili
Posłuchajcie więc Misiaki
Morał z wiersza tego taki:
Jeśli średnie masz niepełne
I maturę zdawać chcesz
Oczywistym jest zapewne
Że dziś w nocy pijesz też!